Cześć kochani!
Wiem, że baaaaardzo dawno nie było posta, za co niezmiernie przepraszam, po prostu codziennie gdzieś wychodziłam, i uwierzcie mi, nie były to przyjemne wizyty. Jakieś rehabilitacje i inne rzeczy, szczegółów nie chcę zdradzać, to moje prywatne sprawy. Nie zdziwię się, jeśli teraz wszyscy się na mnie obrażą, że tak zaniedbuję bloga, ale to po prostu moje życie, które nie polega tylko na przyjemnościach. A ja? Zawaliłam nawet w wakacje... Co teraz? Czas to w końcu powiedzieć...
Przepraszam.
Nie odchodźcie ode mnie, wybaczcie.
Dobra, chciałabym Wam powiedzieć coś ważnego. Pewnie większość z Was już się o tym dowiedziałam, ale dla niewiedzących...
DOSTAŁAM SIĘ NA BLOGA EMILY! ccc:
A konkretnie emily-mccline-i-msp.blogspot.com i bardzo się z tego cieszę. Jestem jak babka w ciąży, mam takie zmiany nastroju. Napisałam tam już 3 posty i niedługo napiszę czwartego. A dla niedoinformowanych, oto cała historia:
Dawno, dawno temu, a może nie tak dawno, za stronami, za blogami, na jednym jedynym blogu Emily wśród czeluści internetów, jak gdyby nigdy nic odbył się konkurs na redaktora. Paulina (czyli ja) postanowiła wziąć udział, myślała, jak wspaniale byłoby się dostać na takiego bloga, ludzie czytaliby Twoje posty, możesz wiedzieć, że Twoje starania są doceniane. Z zapałem napisała zgłoszenie jak każde inne, opisała trochę siebie, bardzo się starała, by to brzmiało jakoś realistycznie i mogła czekać tylko na cud. Długo oczekiwała wyników, ale w końcu nastały. I tam przeczytała, że dostała się do następnego etapu. Musiała napisać notkę próbną. Nie miała w ogóle pomysłu, wszystkie tematy oklepane, looki - odpada, to w ogóle nie nadaje się do posta próbnego, więc postanowiła troszeczkę odejść od tematu MSP i opisała - w życiu nie zgadniecie! - jak napisać dobrą próbną notkę na bloga! To było coś! (y) W poście próbnym piszemy o poście próbnym - powtórzenia specjalne. Dopszsz, przejdźmy dalej. Wysłała tą notkę i w końcu została ona umieszczona na blogu. Na początku Paulina wygrywała w ankiecie, ale kiedy doszła tam notka Nony, słynnej Nonaraty Mjenty, fochalskiej na 100% paniusi, pozdro, ankieta została zhackowana i Nona miała ponad 100 głosów przybywających w zastraszającym tempie, podczas gdy inni mieli ich po kilka! Wkrótce ankieta znowu została zresetowana i trzeba było głosować w komentarzach na swojego faworyta. Znowu wygrywała Nonga, ale już nie z taką przewagą, poza tym dużo głosów było oddanych z jakichś dziwnych kont czy coś... xD Nie że coś sugeruję albo zazdroszczę, po prostu tak piszę. Jednak na samym końcu okazało się, że się Nona nie dostanie, bo hejtuje na innych blogach czy coś. xD No to tyle z tej historyjki. Życie w internecie jest takie ciekawe, co nie? Takie inne. Jeśli ktoś jeszcze czyta bloga Abieski lub Porshi, to na pewno pamięta aferę z Oliwią lub z Szymonem. A raczej wiele afer z Szymonem. Ale np. przez takiego właśnie Szymona netowe życie jest takie ciekawe. Logika? :)
Teraz muszę tylko szybko odzyskać czytelników, więc bardzo proszę, aby każdy kto przeczytał tego posta NAPISAŁ KOMENTARZ. Napiszcie chociaż czy żyjecie, czy będziecie czytać mego bloga.
I na koniec, żeby post nie był taki krótki, coś o Spongebobie na niemieckim MSP.
No to wchodzę se na niemieckie MSP, niemiecka Pixi Star nas wita i gada coś o szkole:
Ciekawe kiedy ta zmiana będzie na polskim MSP... Ja tak pół na pół za tym jestem, bo wtedy moderatorzy będę mogli odczytać nasz wiek na MSP, jeśli podamy klasę, a wtedy usuną konta osób które skończyły 15 lat... ale i tak każdy może skłamać... Dobra, nie odchodźmy od tematu.
Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "Nickelodeon" (to już chyba wszyscy wiedzą), wyskoczy nam profil pewnego użytkownika, a z nim - mnóstwo podróbek i podszywaczy. (Jest takie słowo? Blogger podkreślił na czerwono, więc chyba nie ma :/)
Oczywiście ten pierwszy jest prawdziwy :D
Jego profil prezentuje się tak:
Na dole jest niebieski, jak u wszystkich chłopaków, a na górze mieni się sreberkiem, po lewej stronie jest napis "Insel de Wow", to pewnie nazwa jakiegoś serialu w Nickelodeon albo nie wiem co jeszcze oraz napis "Gesponsort", czyli sponsoruje MSP w zamian za wyświetlanie reklam. Z tego wynika, że MSP samo się nie utrzymuje, taka prawda.
Gdy zaprosimy go do znajomych, dostajemy kilka prezentów, w tym dwie bluzki, jedną taką podobną do Spongeboba (xD), a drugą taką inną, oraz dwie rzeczy do pokoju.
(to zdjęcie nie jest moje)
Posiada on kilka artbooków i zdjęć:
Są to chyba reklamy ulubionych seriali na Nickelodeon.
Na koniec jeszcze cały profil:
Zauważyłam jeszcze, że w prawym górnym rogu jest znaczek, którego nie ma na polskim MSP. Po kliknięciu w niego zobaczymy adres pracowników MovieStarPlanet i tym podobne rzeczy. Są tam jakieś literki i cyferki, nie umiem czytać po niemiecku więc nie wiem, chyba to niekoniecznie adres, no ale coś to jest...
No to pozdrawiam i do następnego posta! ^.^
_ Pauli.
czwartek, 30 lipca 2015
piątek, 10 lipca 2015
Dlaczego ten świat tak mnie nie lubi?
Cześć kochani...
Nie, nie ma już tego mojego sławnego ^.^ ani wykrzyknika. Chciałam Wam opowiedzieć pewną historię...
Wczoraj (według mojej mamy) zachowywałam się "bardzo dziwnie". ;_; Czytacie bloga emily-mccline-i-msp.blogspot.com? Tam ostatnio dużo się dzieje... Był tam konkurs na redaktora i ja wzięłam w nim udział, ba, nawet dostałam się do drugiego etapu. 100 głosów na Nonę (pozdro), jakiś hacker, resetowanie ankiety i nie wiem co jeszcze... No i wtedy mama spytała się, co robiłam przez ten cały czas. Ja powiedziałam, że czytałam książkę... i bloga. Mama się dopytywała, co w tym blogu takiego ciekawego, że go cały czas czytałam, no a ja wiedziałam, że nie przepada ona za MovieStarPlanet i za blogami o tej grze tym bardziej, więc mówiłam, że czekam na wyniki pewnego konkursu (w końcu to prawda). Ale ona odkryła, że "coś ściemniam", więc chciała, żebym jej pokazała tego bloga, i to w tej chwili!
Gorzej już być nie mogło. Ale chwila - pomyślałam sobie, w końcu nie musiałam pokazywać akurat tego bloga, w końcu mama pytała się, jakie blogi czytam. No to pokazałam jej by-tyna.blogspot.com, zresztą zapraszam, jest świetny, naprawdę, może niektórzy z Was go czytają. Ale według mojej matki ten blog był "głupi", bo pokazałam jej jeden wpis, który był częściowo o Warszawie, a napisano o tym pięknym mieście tyle co każdy pierwszak wie (ja tak nie uważam). Moja stara mówi, że "po co czy tam blogi osób głupszych ode mnie" (nie obraź się, Tyna, to tylko opinia mojej mamy). I potem wrzeszczał ciągle i wyżywała się na mnie, ja poleciałam zapłakana na górę, bo jak chciałam jej pokazać ciekawy blog o kaczkach to już nie! -.- (iloveaduck.blogspot.com) Kazała przyjść na dół i jak nie przyjdę, to mi zabierze telefon, bo nie chce przepłacać -.- Niby tak o mnie dba, jak mówi mój tata, a jak powinna zapłacić więcej za telefon to już nie, samolub... Żałosne. -.- I spytałam się jej, co jej to da, czy myśli, że jak mi zabierze ten telefon to zejdę na dół? Otóż nie. Nie dam się jakimś prostym gadkom z programu "Surowi rodzice" czy coś takiego...
Czułam się porzucona i odpuszczona. Jaki ten świat jest samolubny... Nie ma czego szukać w realu, bo tu same snoby, które zabraniają Ci czytać blogi, a tym bardziej je pisać. Co sądzicie o zachowaniu mojej mamy? To pewnie głupio zabrzmiało, ale to już przesada. I jak się przy tym nawrzeszczała, kurcze! Wyżywać to się umie na słabszych od siebie. I to nie raz. A bloguję, bo tak mogę wyrazić siebie, nie muszę pisać jakiś sztucznych, udawanych tekstów na opis postaci czy opowiadanie a'la Szekspir, tylko mogę napisać to co chcę i nikt mi tego nie będzie wytykał palcem, no oczywiście oprócz osób w komentarzach. Już po raz czwarty wydaje mi się, że ten świat mnie nie lubi (posdery dla Emki, a konkretnie Emi Caffe). Co mam począć, żyć jeszcze na tym świecie dla nie wiadomo kogo, myślałam jeszcze wczoraj, przed rozmową z moim tatą, który naprawdę zasługuje na tytuł rodzica na medal, kompletne przeciwieństwo mamy. ♥ Można z nim pogadać jak człowiek z człowiekiem, wszystko spokojnie wytłumaczy, a nie od razu drze się na pół ulicy, dobrze że jeszcze sąsiedzi nie złożyli skargi. Życie jest takie głupie, no błagam, po co to wszystko? No, oczywiście nie chodzi mi o życie wirtualne, tam zawsze coś się dzieje, każdy Ci dopomoże, zamiast wyborów prezydenckich są wybory redaktorów na blogach... Tam zawsze tętni życiem, przykładowo ta akcja z hackerem i zmianą ankiety, walka o level na MSP... Netowe życie jest takie świetne, blogowanie, czytanie komentarzy, można tym zapełnić wolne chwile...
Hah, jaki piękny ten post bez ładu i składu, magicznie jednak coś dopełnia tę pustkę... Chciałabym jeszcze coś napisać, nie wiem tylko co.
Taa, jasne... tylko jak?
Komentujcie, pozytywnie lub negatywnie, już wszystko mi jedno... I chyba pokażę tego posta mamie, ciekawe co powie. I teraz już żałuję, że rozmawiałam z tatą, bo przez to zapomniałam, co miałam napisać... gdyby nie to napisałabym jeszcze więcej...
I ani cytatu, ani nic, ot tak, sobie.
Możecie komentować, hejtować, przestać czytać tego bloga, whatever...
Taki post, bez żadnej emotikonki typu :), :D, xD, no bo po co?
Nie mam do tego nastroju.
Pozdrawiam,
Pauli.
W dodatku bez loga, ehh...
A i bym zapomniała: ostatnio bardzo spodobało mi się tworzenie kursorów na bloga, jeśli chcecie, możecie się zgłaszać pod tym postem, żebym Wam stworzyła taki kursor na bloga, tylko napiszcie jak ma wyglądać, kolory, kształt itp, oraz oczywiście nazwę bloga. Mogę też Wam zrobić kursor "niespodziankę", pasujący do wyglądu na Waszym blogu.
Nie, nie ma już tego mojego sławnego ^.^ ani wykrzyknika. Chciałam Wam opowiedzieć pewną historię...
Wczoraj (według mojej mamy) zachowywałam się "bardzo dziwnie". ;_; Czytacie bloga emily-mccline-i-msp.blogspot.com? Tam ostatnio dużo się dzieje... Był tam konkurs na redaktora i ja wzięłam w nim udział, ba, nawet dostałam się do drugiego etapu. 100 głosów na Nonę (pozdro), jakiś hacker, resetowanie ankiety i nie wiem co jeszcze... No i wtedy mama spytała się, co robiłam przez ten cały czas. Ja powiedziałam, że czytałam książkę... i bloga. Mama się dopytywała, co w tym blogu takiego ciekawego, że go cały czas czytałam, no a ja wiedziałam, że nie przepada ona za MovieStarPlanet i za blogami o tej grze tym bardziej, więc mówiłam, że czekam na wyniki pewnego konkursu (w końcu to prawda). Ale ona odkryła, że "coś ściemniam", więc chciała, żebym jej pokazała tego bloga, i to w tej chwili!
Gorzej już być nie mogło. Ale chwila - pomyślałam sobie, w końcu nie musiałam pokazywać akurat tego bloga, w końcu mama pytała się, jakie blogi czytam. No to pokazałam jej by-tyna.blogspot.com, zresztą zapraszam, jest świetny, naprawdę, może niektórzy z Was go czytają. Ale według mojej matki ten blog był "głupi", bo pokazałam jej jeden wpis, który był częściowo o Warszawie, a napisano o tym pięknym mieście tyle co każdy pierwszak wie (ja tak nie uważam). Moja stara mówi, że "po co czy tam blogi osób głupszych ode mnie" (nie obraź się, Tyna, to tylko opinia mojej mamy). I potem wrzeszczał ciągle i wyżywała się na mnie, ja poleciałam zapłakana na górę, bo jak chciałam jej pokazać ciekawy blog o kaczkach to już nie! -.- (iloveaduck.blogspot.com) Kazała przyjść na dół i jak nie przyjdę, to mi zabierze telefon, bo nie chce przepłacać -.- Niby tak o mnie dba, jak mówi mój tata, a jak powinna zapłacić więcej za telefon to już nie, samolub... Żałosne. -.- I spytałam się jej, co jej to da, czy myśli, że jak mi zabierze ten telefon to zejdę na dół? Otóż nie. Nie dam się jakimś prostym gadkom z programu "Surowi rodzice" czy coś takiego...
Czułam się porzucona i odpuszczona. Jaki ten świat jest samolubny... Nie ma czego szukać w realu, bo tu same snoby, które zabraniają Ci czytać blogi, a tym bardziej je pisać. Co sądzicie o zachowaniu mojej mamy? To pewnie głupio zabrzmiało, ale to już przesada. I jak się przy tym nawrzeszczała, kurcze! Wyżywać to się umie na słabszych od siebie. I to nie raz. A bloguję, bo tak mogę wyrazić siebie, nie muszę pisać jakiś sztucznych, udawanych tekstów na opis postaci czy opowiadanie a'la Szekspir, tylko mogę napisać to co chcę i nikt mi tego nie będzie wytykał palcem, no oczywiście oprócz osób w komentarzach. Już po raz czwarty wydaje mi się, że ten świat mnie nie lubi (posdery dla Emki, a konkretnie Emi Caffe). Co mam począć, żyć jeszcze na tym świecie dla nie wiadomo kogo, myślałam jeszcze wczoraj, przed rozmową z moim tatą, który naprawdę zasługuje na tytuł rodzica na medal, kompletne przeciwieństwo mamy. ♥ Można z nim pogadać jak człowiek z człowiekiem, wszystko spokojnie wytłumaczy, a nie od razu drze się na pół ulicy, dobrze że jeszcze sąsiedzi nie złożyli skargi. Życie jest takie głupie, no błagam, po co to wszystko? No, oczywiście nie chodzi mi o życie wirtualne, tam zawsze coś się dzieje, każdy Ci dopomoże, zamiast wyborów prezydenckich są wybory redaktorów na blogach... Tam zawsze tętni życiem, przykładowo ta akcja z hackerem i zmianą ankiety, walka o level na MSP... Netowe życie jest takie świetne, blogowanie, czytanie komentarzy, można tym zapełnić wolne chwile...
Hah, jaki piękny ten post bez ładu i składu, magicznie jednak coś dopełnia tę pustkę... Chciałabym jeszcze coś napisać, nie wiem tylko co.
Taa, jasne... tylko jak?
Komentujcie, pozytywnie lub negatywnie, już wszystko mi jedno... I chyba pokażę tego posta mamie, ciekawe co powie. I teraz już żałuję, że rozmawiałam z tatą, bo przez to zapomniałam, co miałam napisać... gdyby nie to napisałabym jeszcze więcej...
I ani cytatu, ani nic, ot tak, sobie.
Możecie komentować, hejtować, przestać czytać tego bloga, whatever...
Taki post, bez żadnej emotikonki typu :), :D, xD, no bo po co?
Nie mam do tego nastroju.
Pozdrawiam,
Pauli.
W dodatku bez loga, ehh...
A i bym zapomniała: ostatnio bardzo spodobało mi się tworzenie kursorów na bloga, jeśli chcecie, możecie się zgłaszać pod tym postem, żebym Wam stworzyła taki kursor na bloga, tylko napiszcie jak ma wyglądać, kolory, kształt itp, oraz oczywiście nazwę bloga. Mogę też Wam zrobić kursor "niespodziankę", pasujący do wyglądu na Waszym blogu.
środa, 8 lipca 2015
Czym jest strach i dlaczego jest potrzebny?
Cześć kochani! ^.^
Przepraszam, że aż przez *sprawdza* 5 dni nie było posta, ale ja dodawałam gadżety na bloga, takie jak muzyka, kursor, pyłek no i oczywiście zmieniłam wygląd bloga, nie zapomniałam o Was, i na razie to się raczej nie zdarzy. Dziękuję Wam za przybywające w niebywale szybkim tempie wyświetlenia na blogu, jesteście kochani! Dobrze, przejdźmy już do posta, co? No pewnie. Dzisiejszym tematem notki jest strach, dość rzadko poruszany temat. Chciałam napisać tego posta, ponieważ w pewnej gazecie młodzieżowej przeczytałam trochę o lęku i to mnie zainspirowało.
A tak właściwie, to po co komu lęk?
Wbrew pozorom, lęk nie chce nam "zrobić na złość". Jest potrzebny, aby ostrzegać nas przed niebezpieczeństwem. Przykładowo, strach przed wodą mówi, że można się utopić, przed ogniem, że trzeba uważać, aby się nie poparzyć, a przed pająkami... żeby cię nie ugryzły? Nie wiem, ale sama boję się os, więc... Brak lęku przed niczym uznawany jest za objaw chorobowy.
Czynniki towarzyszące lękowi:
- nadmierna potliwość dłoni
- przyspieszony oddech i bicie serca
- podwyższony poziom adrenaliny
- drżenie nóg lub rąk
- czasami duszności, zamarzanie w miejscu
Czasami nawet nie zauważamy tego, że się boimy, czytając straszne historie, uprawiając ekstremalne sporty (jak skakanie na bungee, wyścigi różnymi pojazdami itepe itede), oczekując na ocenę ze sprawdzianu i inne oczywiste nam sytuacje. Kiedy lęk jest już tak zaawansowany, nie możemy z nim normalnie funkcjonować, boimy się wyjść na podwórko z powodu niektórych gryzących owadów, pszczół, os itp (ja tak mam), przesadnie czyścimy owoce i warzywa, aby uniknąć zatrucia pokarmowego, nie ruszamy się z domu, żeby nie przydarzył się nam wypadek samochodowy, to zwyczajny, spotykany u każdego lęk przeradza się w fobię, a taką fobię przed czymkolwiek powinno się leczyć u psychologa. D:
Dobra, może tu małe dzieci wchodzą, a ja Was straszę psychologiem...
Na ich pocieszenie, istnieją także "domowe" sposoby. :)
1. Nie wstydź się swojego lęku, porozmawiaj o nim z dorosłymi, przyjaciółmi, zaufanymi osobami, oni na pewno coś poradzą. Pamiętaj, że każdy się czegoś boi i różni ludzie różnych rzeczy, o których warto porozmawiać.
2. Zastosuj metodę małych kroków. Jeśli boisz się wyjazdu na obóz, spróbuj najpierw spędzić noc u koleżanki, później pojechać z koleżanką do jej cioci na noc, a dopiero później wybrać się na obóz. Jeśli boisz się owadów takich jak osy czy pająki, najpierw przez 10 minut przebywaj z osą w jednym pomieszczeniu, potem podejdź do osy tak blisko, aby mogła na Tobie usiąść (radzę zamknięcie oczu, wtedy nie uciekniemy gdzie pieprz rośnie jak osa nas dotknie, bo tego nie zobaczymy, ani najprawdopodobniej nie poczujemy :) Polecam też założenie ciasnego ubrania, wtedy uniemożliwiamy osie wejście pod nasze ubranie i użądlenie nas), a potem (w razie konieczności, nie zmuszam już do tego) można spróbować zabić owada gazetą.
3. Nie myśl i nie mów "muszę", myśl i mów "chcę". W ten sposób zwiększysz swoją motywację do działania. Zmuszanie siebie do czegokolwiek tylko wzmacnia lęk.
I na koniec kilka dziwnych fobii:
- tokofobia - lęk przed porodem,
- naptofobia - lęk przed dotykiem,
- gefyrofobia - lęk przed przekraczaniem mostów,
- technofobia - lęk przed nowoczesną techniką (kiedy przeczytałam to, normalnie SPADŁAM Z KRZESŁA XDD),
- basifobia - lęk przed chodzeniem,
- ksenofobia - lęk przed obcymi ludźmi (czasem ją mam...)
- arachibutyrofobia - strach przed... masłem orzechowym xDD,
- kaligynefobia - lęk przed pięknymi kobietami (również leję xD),
- akrofobia - lęk wysokości (też to mam...),
- nyktofobia - strach przed ciemnością (kiedyś myślałam, że po co bać się ciemności, ale pewnego dnia byłam na wycieczce w jaskini i myślałam, że ta ciemność po prostu mi oczy wypali D:)
- aerofobia - lęk przed powietrzem.
Ok, moi drodzy, to koniec na dzisiaj! I jeszcze cytacik pasujący do tematu:
"Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu."
~Mark Twain
Pozdrawiam,
Wasza Pauli
Przepraszam, że aż przez *sprawdza* 5 dni nie było posta, ale ja dodawałam gadżety na bloga, takie jak muzyka, kursor, pyłek no i oczywiście zmieniłam wygląd bloga, nie zapomniałam o Was, i na razie to się raczej nie zdarzy. Dziękuję Wam za przybywające w niebywale szybkim tempie wyświetlenia na blogu, jesteście kochani! Dobrze, przejdźmy już do posta, co? No pewnie. Dzisiejszym tematem notki jest strach, dość rzadko poruszany temat. Chciałam napisać tego posta, ponieważ w pewnej gazecie młodzieżowej przeczytałam trochę o lęku i to mnie zainspirowało.
A tak właściwie, to po co komu lęk?
Wbrew pozorom, lęk nie chce nam "zrobić na złość". Jest potrzebny, aby ostrzegać nas przed niebezpieczeństwem. Przykładowo, strach przed wodą mówi, że można się utopić, przed ogniem, że trzeba uważać, aby się nie poparzyć, a przed pająkami... żeby cię nie ugryzły? Nie wiem, ale sama boję się os, więc... Brak lęku przed niczym uznawany jest za objaw chorobowy.
Czynniki towarzyszące lękowi:
- nadmierna potliwość dłoni
- przyspieszony oddech i bicie serca
- podwyższony poziom adrenaliny
- drżenie nóg lub rąk
- czasami duszności, zamarzanie w miejscu
Czasami nawet nie zauważamy tego, że się boimy, czytając straszne historie, uprawiając ekstremalne sporty (jak skakanie na bungee, wyścigi różnymi pojazdami itepe itede), oczekując na ocenę ze sprawdzianu i inne oczywiste nam sytuacje. Kiedy lęk jest już tak zaawansowany, nie możemy z nim normalnie funkcjonować, boimy się wyjść na podwórko z powodu niektórych gryzących owadów, pszczół, os itp (ja tak mam), przesadnie czyścimy owoce i warzywa, aby uniknąć zatrucia pokarmowego, nie ruszamy się z domu, żeby nie przydarzył się nam wypadek samochodowy, to zwyczajny, spotykany u każdego lęk przeradza się w fobię, a taką fobię przed czymkolwiek powinno się leczyć u psychologa. D:
Dobra, może tu małe dzieci wchodzą, a ja Was straszę psychologiem...
Na ich pocieszenie, istnieją także "domowe" sposoby. :)
1. Nie wstydź się swojego lęku, porozmawiaj o nim z dorosłymi, przyjaciółmi, zaufanymi osobami, oni na pewno coś poradzą. Pamiętaj, że każdy się czegoś boi i różni ludzie różnych rzeczy, o których warto porozmawiać.
2. Zastosuj metodę małych kroków. Jeśli boisz się wyjazdu na obóz, spróbuj najpierw spędzić noc u koleżanki, później pojechać z koleżanką do jej cioci na noc, a dopiero później wybrać się na obóz. Jeśli boisz się owadów takich jak osy czy pająki, najpierw przez 10 minut przebywaj z osą w jednym pomieszczeniu, potem podejdź do osy tak blisko, aby mogła na Tobie usiąść (radzę zamknięcie oczu, wtedy nie uciekniemy gdzie pieprz rośnie jak osa nas dotknie, bo tego nie zobaczymy, ani najprawdopodobniej nie poczujemy :) Polecam też założenie ciasnego ubrania, wtedy uniemożliwiamy osie wejście pod nasze ubranie i użądlenie nas), a potem (w razie konieczności, nie zmuszam już do tego) można spróbować zabić owada gazetą.
3. Nie myśl i nie mów "muszę", myśl i mów "chcę". W ten sposób zwiększysz swoją motywację do działania. Zmuszanie siebie do czegokolwiek tylko wzmacnia lęk.
I na koniec kilka dziwnych fobii:
- tokofobia - lęk przed porodem,
- naptofobia - lęk przed dotykiem,
- gefyrofobia - lęk przed przekraczaniem mostów,
- technofobia - lęk przed nowoczesną techniką (kiedy przeczytałam to, normalnie SPADŁAM Z KRZESŁA XDD),
- basifobia - lęk przed chodzeniem,
- ksenofobia - lęk przed obcymi ludźmi (czasem ją mam...)
- arachibutyrofobia - strach przed... masłem orzechowym xDD,
- kaligynefobia - lęk przed pięknymi kobietami (również leję xD),
- akrofobia - lęk wysokości (też to mam...),
- nyktofobia - strach przed ciemnością (kiedyś myślałam, że po co bać się ciemności, ale pewnego dnia byłam na wycieczce w jaskini i myślałam, że ta ciemność po prostu mi oczy wypali D:)
- aerofobia - lęk przed powietrzem.
Ok, moi drodzy, to koniec na dzisiaj! I jeszcze cytacik pasujący do tematu:
"Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu."
~Mark Twain
Pozdrawiam,
Wasza Pauli
piątek, 3 lipca 2015
1# Polecane książki!
Cześć kochani! ^.^
Przepraszam, że wczoraj nie było posta, ale zaczęłam pisać go dość późno i rodzice kazali mi wyłączyć komputer, więc nie dokończyłam notki, za co bardzo Was przepraszam. W dodatku okazało się, że wtyczki są nieaktualne i je zaktualizowałam (jeny, ale długie słowo o.e) dopiero dzisiaj. Ech, nieogarnięta ja. Poza tym, tamten post był taki zwyczajny, przegląd forum i w ogóle, że lepiej, abyście go nie przeczytali. Na tym blogu nie będzie notek zwyczajnych! Dzisiaj postanowiłam rozpocząć nową serię "Polecane książki". Polega ona na tym, że będę streszczać różne ciekawe powieści, które czytałam i są godne opisania w tym poście. No to zaczynamy!
Na pierwszy ogień idzie "Dziewczynka z Szóstego Księżyca". Jej autorką (a raczej całej serii) jest Moony Witcher, włoska pisarka urodzona w 1957 roku. Teraz w skrócie streszczę książkę:
12-letnia Nina po śmierci ukochanego dziadka wyjeżdża do willi Espasji na małej wysepce na wodach Wenecji. W willi znajduje się laboratorium, w którym dzieją się dziwne rzeczy. o.e Dziewczynka dowiaduje się, że profesor Misza (jej dziadek) został pokonany przez Karkona, złego czarnoksiężnika i teraz w postaci światła żyje na magicznej planecie Xorax. Nina musi odnaleźć 4 Arkany, by ocalić Xorax i cały wszechświat. Czy jej się to uda? Jakie przygody jej się przydarzą? Do czego zdolny jest zły mag, by pokrzyżować plany młodej alchemiczce? Dowiecie się w kolejnych tomach! A teraz zdjęcia książek:
Są bardzo ładne, w obwolucie. Piękne ilustracje, nie uważacie? Już sama okładka zachęca do przeczytania. Teraz kolejne 3 tomy:
W książce poznasz takie wyrażenia jak: alchemia, Arkany, Złota Liczba, alchitaroty, absinthium i nie wiem co jeszcze >.< Aha, i oczywiście Xorax. To tylko przykłady, pomyślcie...
Średnia ilość stron na książkę przypada około 260. Nie jest to dużo, porównując sobie z Harrym Potterem. XD Dobra, o wilku mowa... bo właśnie teraz opiszę Harry'ego Pottera! c:
Część pierwszą - "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" - pewnie większość z Was już czytała. Autorką serii jest J.K.Rowling. Książka opowiada o chłopcu, który zostaje wychowany w rodzinie mugoli - państwa Dursley'ów, którzy traktują go jak piąte koło u wozu. Dopiero w jedenaste urodziny chłopca ujawnia się, że jest on czarodziejem i Hagrid zabiera go do Hogwartu, gdzie znajduje się Szkoła Magii i Czarodziejstwa. Harry poznaje tam nowych przyjaciół, ale ma też i własnych wrogów. Chłopiec okazuje się sławny z powodu zagadkowej blizny na czole. Ma też wrodzony talent do gry w quiddicha. Zdaje mu się, że prześladuje go profesor Snape, ale nie wie, jak jest naprawdę...Kto okazał się sprawcą blizny na czole Harry'ego? Dlaczego tak bardzo go nienawidził? Nie wiesz, kim są mugole albo co to jest quiddich? Niestety *albo stety* nie mogę Ci odpowiedzieć na te pytania. Musisz sam sięgnąć po książkę! xDDD Teraz zdjęcie:
Tu również ładna okładka c: Przepraszam za słabą jakość, ale zdjęcie wzięte z internetu, bo na chwilę obecną nie posiadam tej książki. Za to zdjęcia "Dziewczynki z Szóstego Księżyca" są moje. Najczęściej spotykane pojęcia w pierwszej i drugiej części to: mugole, quiddich, dormitorium, feniks, Tiara Przydziału, troll i wiele wiele innych. Czytałam tylko 2 pierwsze tomy, więc tylko tyle opisuję.
Trzecia i ostatnia na dziś książka to "Tam, gdzie spadają anioły" Doroty Terakowskiej.
(Zdjęcie również jest moje)
Książka piękna, mądra ale i trudna. Ja czytałam ją, jak miałam 10 lat (albo trochę więcej, nie jestem pewna). Tutaj będzie dużo do pisania.
5-cio letnia Ewa pewnego dnia widzi na niebie ANIOŁY. Jej mama jest ciągle zajęta, więc nie chce się przyglądać niebiańskim stworzeniom, natomiast dziewczynka biegnie za nimi. Widzi anioły białe i czarne, w dodatku te czarne ranią te drugie. Nagle Ewa wpada do kłusowniczego dołu, który przeznaczony był na sarny, a nie na nią. Jej anioł stróż Ave też tam wpada i jest głęboko ranny. Okazuje się, że dziewczynka nie może żyć bez swojego anioła stróża. Znajduje jego piórko i stara się je powiększyć, by móc uleczyć anioła stróża. Musi robić jak najwięcej dobrych uczynków. W książce przedstawione są też wypowiedzi różnych dojrzałych i mądrych aniołów, a Ave był jednym z młodszych. Anioły wraz z "dojrzewaniem" psychicznym (chyba wiecie o co chodzi) mogą wejść na coraz wyższe szczeble drabiny, by potem móc usłyszeć piękną muzykę, podczas gdy anioł stróż Ewy był na samym jej dole. Każdy biały anioł ma swojego czarnego nierozłącznego odpowiednika, który ma dziwny i niespotykany tok myślenia, przynajmniej tak było z Veą, "przyjacielem" Avego, Oczywiście czarny anioł z natury jest zły. Okazuje się, że Ave aby uratować Ewę, musi poświęcić samego siebie.
Więcej Wam już nie powiem, sami przeczytacie.
Powiedzcie tylko, czy seria Wam się spodobała? A może zrobić poradnik, jak ja robię loga? Piszcie w komentarzach! :*
Pozdrawiam,
Pauli2k
xD
Przepraszam, że wczoraj nie było posta, ale zaczęłam pisać go dość późno i rodzice kazali mi wyłączyć komputer, więc nie dokończyłam notki, za co bardzo Was przepraszam. W dodatku okazało się, że wtyczki są nieaktualne i je zaktualizowałam (jeny, ale długie słowo o.e) dopiero dzisiaj. Ech, nieogarnięta ja. Poza tym, tamten post był taki zwyczajny, przegląd forum i w ogóle, że lepiej, abyście go nie przeczytali. Na tym blogu nie będzie notek zwyczajnych! Dzisiaj postanowiłam rozpocząć nową serię "Polecane książki". Polega ona na tym, że będę streszczać różne ciekawe powieści, które czytałam i są godne opisania w tym poście. No to zaczynamy!
Na pierwszy ogień idzie "Dziewczynka z Szóstego Księżyca". Jej autorką (a raczej całej serii) jest Moony Witcher, włoska pisarka urodzona w 1957 roku. Teraz w skrócie streszczę książkę:
12-letnia Nina po śmierci ukochanego dziadka wyjeżdża do willi Espasji na małej wysepce na wodach Wenecji. W willi znajduje się laboratorium, w którym dzieją się dziwne rzeczy. o.e Dziewczynka dowiaduje się, że profesor Misza (jej dziadek) został pokonany przez Karkona, złego czarnoksiężnika i teraz w postaci światła żyje na magicznej planecie Xorax. Nina musi odnaleźć 4 Arkany, by ocalić Xorax i cały wszechświat. Czy jej się to uda? Jakie przygody jej się przydarzą? Do czego zdolny jest zły mag, by pokrzyżować plany młodej alchemiczce? Dowiecie się w kolejnych tomach! A teraz zdjęcia książek:
Są bardzo ładne, w obwolucie. Piękne ilustracje, nie uważacie? Już sama okładka zachęca do przeczytania. Teraz kolejne 3 tomy:
W książce poznasz takie wyrażenia jak: alchemia, Arkany, Złota Liczba, alchitaroty, absinthium i nie wiem co jeszcze >.< Aha, i oczywiście Xorax. To tylko przykłady, pomyślcie...
Średnia ilość stron na książkę przypada około 260. Nie jest to dużo, porównując sobie z Harrym Potterem. XD Dobra, o wilku mowa... bo właśnie teraz opiszę Harry'ego Pottera! c:
Część pierwszą - "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" - pewnie większość z Was już czytała. Autorką serii jest J.K.Rowling. Książka opowiada o chłopcu, który zostaje wychowany w rodzinie mugoli - państwa Dursley'ów, którzy traktują go jak piąte koło u wozu. Dopiero w jedenaste urodziny chłopca ujawnia się, że jest on czarodziejem i Hagrid zabiera go do Hogwartu, gdzie znajduje się Szkoła Magii i Czarodziejstwa. Harry poznaje tam nowych przyjaciół, ale ma też i własnych wrogów. Chłopiec okazuje się sławny z powodu zagadkowej blizny na czole. Ma też wrodzony talent do gry w quiddicha. Zdaje mu się, że prześladuje go profesor Snape, ale nie wie, jak jest naprawdę...Kto okazał się sprawcą blizny na czole Harry'ego? Dlaczego tak bardzo go nienawidził? Nie wiesz, kim są mugole albo co to jest quiddich? Niestety *albo stety* nie mogę Ci odpowiedzieć na te pytania. Musisz sam sięgnąć po książkę! xDDD Teraz zdjęcie:
Tu również ładna okładka c: Przepraszam za słabą jakość, ale zdjęcie wzięte z internetu, bo na chwilę obecną nie posiadam tej książki. Za to zdjęcia "Dziewczynki z Szóstego Księżyca" są moje. Najczęściej spotykane pojęcia w pierwszej i drugiej części to: mugole, quiddich, dormitorium, feniks, Tiara Przydziału, troll i wiele wiele innych. Czytałam tylko 2 pierwsze tomy, więc tylko tyle opisuję.
Trzecia i ostatnia na dziś książka to "Tam, gdzie spadają anioły" Doroty Terakowskiej.
(Zdjęcie również jest moje)
Książka piękna, mądra ale i trudna. Ja czytałam ją, jak miałam 10 lat (albo trochę więcej, nie jestem pewna). Tutaj będzie dużo do pisania.
5-cio letnia Ewa pewnego dnia widzi na niebie ANIOŁY. Jej mama jest ciągle zajęta, więc nie chce się przyglądać niebiańskim stworzeniom, natomiast dziewczynka biegnie za nimi. Widzi anioły białe i czarne, w dodatku te czarne ranią te drugie. Nagle Ewa wpada do kłusowniczego dołu, który przeznaczony był na sarny, a nie na nią. Jej anioł stróż Ave też tam wpada i jest głęboko ranny. Okazuje się, że dziewczynka nie może żyć bez swojego anioła stróża. Znajduje jego piórko i stara się je powiększyć, by móc uleczyć anioła stróża. Musi robić jak najwięcej dobrych uczynków. W książce przedstawione są też wypowiedzi różnych dojrzałych i mądrych aniołów, a Ave był jednym z młodszych. Anioły wraz z "dojrzewaniem" psychicznym (chyba wiecie o co chodzi) mogą wejść na coraz wyższe szczeble drabiny, by potem móc usłyszeć piękną muzykę, podczas gdy anioł stróż Ewy był na samym jej dole. Każdy biały anioł ma swojego czarnego nierozłącznego odpowiednika, który ma dziwny i niespotykany tok myślenia, przynajmniej tak było z Veą, "przyjacielem" Avego, Oczywiście czarny anioł z natury jest zły. Okazuje się, że Ave aby uratować Ewę, musi poświęcić samego siebie.
Więcej Wam już nie powiem, sami przeczytacie.
Powiedzcie tylko, czy seria Wam się spodobała? A może zrobić poradnik, jak ja robię loga? Piszcie w komentarzach! :*
Pozdrawiam,
Pauli2k
xD
Subskrybuj:
Posty (Atom)